Strona główna Turystyka Dolina Sanu i Wisły Flisacy z Ulanowa na Liście UNESCO

Przed zaledwie wiekiem – zajęcie żmudne i niebezpieczne, ale dające całkiem niezłe dochody. Dziś – tradycja wpisana na światową Listę UNESCO oraz atrakcja turystyczna północnej części województwa podkarpackiego. I choć tradycyjną ulanowską tratwę można spotkać na Sanie co najwyżej raz w roku, to z flisakami w sezonie trwającym od maja do września, można popływać do woli.

Ulanów, położony nad ujściem Tanwi do Sanu, przez długi czas był ważnym ośrodkiem handlu i transportu wodnego do Warszawy i Gdańska. Nie bez przyczyny zatem, to założone na początku XVII wieku miasteczko, nazywano „Galicyjskim Gdańskiem”. Jego mieszkańcy zajmowali się garncarstwem, szkutnictwem, kowalstwem, tkactwem, bednarstwem oraz innymi dziedzinami rękodzielnictwa.

 

Przeszło sto lat później powołano do życia Bractwo św. Barbary, z którego wyodrębniony został cech retmański i sternicki. Ulanowscy flisacy przez lata dostarczali, głównie na rynek gdański, ogromne ilości rożnego rodzaju towarów. Obok produktów rolnych i drewnopochodnych transportowano na ogół drzewo, jako surowiec nieobrobiony w postaci ogromnych wyciętych w Puszczy Sandomierskiej dębów, sosen oraz jodeł. Te ostatnie wykorzystywano na maszty do statków morskich. Na takim obrocie towarowym nieźle zarabiali sami flisacy, ale przede wszystkim bogacili się gdańscy kupcy.

Rozgwieżdżone niebo nad górami. Na polanie grupa osób z teleskopami prowadzi obserwacje astronomiczne.
Fot. Andrzej Łada

Z rejsów powracano na świętą Barbarę, którą flisacy czcili jako swą patronkę, chroniącą ich od gwałtownej i niespodziewanej śmierci. Pomimo tego, że zarobione na „pływance” pieniądze musiały rodzinie flisackiej wystarczyć na całoroczne utrzymanie, to mężczyźni przywozili z dalekiego Gdańska różnego rodzaju towary, których nie można było dostać na miejscu, począwszy od różnokolorowych nici do wyszywania i zdobienia strojów, przez igły, chusty czy korale.

 


Zarobkowe spływy tratwiane zanikły w latach sześćdziesiątych XX wieku. Wraz z tratwami w zapomnienie powoli odchodziły flisackie rzemiosło, zwyczaje, charakterystyczne słownictwo, a nawet potrawy. Drugie życie flisactwo zyskało dopiero w 1991 roku, jednak już nie jako dziedzina zawodowo-zarobkowa, a rekreacyjno-turystyczna. Zaczęto odtwarzać flisackie rzemiosło i towarzyszące mu zwyczaje. Dzięki pracy członków reaktywowanego bractwa na San i Wisłę powróciły dawno tam niewidziane tratwy. Pierwsza taka wyprawa „Szlakiem Praojców” z Ulanowa do Gdańska rozpoczęła się 27 czerwca 1993 roku, by, po przepłynięciu Sanem i Wisłą na tratwie złożonej z 4 tafli o długości 70 metrów trasy liczącej 724 kilometry, zakończyć się 27 lipca w Gdańsku. Od tamtego czasu zorganizowano blisko 50 tratwianych spławów po Sanie, Wiśle i Odrze.

 

A na co dzień, w sezonie trwającym od maja do września, flisacy zapraszają na spływy galarami po Sanie. Charakterystyczne płaskodenne jednostki wypływają spod ulanowskiej bosmanki, położonej tuż przy wiodącym do tej urokliwej miejscowości moście na Sanie. W trakcie spływu galarem nie brakuje emocji, barwnych flisackich opowieści i wspaniałych ulanowskich przysmaków. A flisackie tradycje można poznać bliżej w ulanowskim Muzeum Flisactwa Polskiego.

 

Rozgwieżdżone niebo nad górami. Na polanie grupa osób z teleskopami prowadzi obserwacje astronomiczne.
Fot. Andrzej Łada

Na ulanowskiej tratwie

 


Ulanowska tratwa ma niepowtarzalny urok. Prawdopodobnie już nikt na świecie nie potrafi w taki sposób spławiać drewna. Rozpoczyna się od „bindugi”, czyli zbicia tratwy, wyposażenia jej w niezbędne „urządzenia” typu drygawki, które służą do sterowania, czy śryki wykorzystywane do zatrzymywania jednostki. Na pokładzie nie może zabraknąć bud z drewna poszytych słomą, które chronią przed deszczem i służą do spania. Do warzenia obiadów w czasie spływu budowane jest specjalne palenisko.

 


Praca na tratwie podlega ścisłym zasadom, lecz nie może być inaczej, gdy ma się do czynienia z potężną ilością drewnianych bali, wodą i nie zawsze sprzyjającą pogodą. W codziennym trudzie zdarzają się jednak momenty wytchnienia. Jednym z nich, niezwykle widowiskowym, jest obrzęd promowania nowych adeptów na flisaków zwyczajnych czy honorowych. Odbywa się on zgodnie z tradycją na tratwie i zwie frycowym chrztem.

Rozgwieżdżone niebo nad górami. Na polanie grupa osób z teleskopami prowadzi obserwacje astronomiczne.
Fot. Andrzej Łada

UNESCO dla flisaków

 

W grudniu 2022 r. na dorocznym posiedzeniu Międzyrządowego Komitetu ds. Ochrony Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO, delegacja flisaków z Ulanowa odebrała poświadczenie wpisu „Tradycji flisackich” na Listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości UNESCO. Nieprzypadkowo wpis trafił w ręce – to oni byli wcześniej.

 

„Flisackie tradycje z Ulanowa” wpisane zostały na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Wpisu dokonano w 2014 r. Wpisy poprzedziło żmudne dokumentowanie ponad 400-letniej tradycji zarobkowego spławiania drewna i różnorodnych towarów z Ulanowa do Gdańska, jak również współczesna działalność reaktywowanego Bractwa Flisackiego pw. Św. Barbary.

Udostępnij ten artykuł w mediach społecznościowych

Warto przeczytać

Najciekawsze atrakcje

Zapora w Solinie

Najciekawsze atrakcje

Zagroda pokazowa w Mucznem

Muzea i skanseny

Skansen w Sanoku

Architektura drewniana

Pałacyk Myśliwski w Julinie

Podkarpackie winnice

Karpacki Szlak Wina

Zamki, pałace i dwory

Zamek w Krasiczynie

Pieszo, rowerem i konno

Bieszczady dla początkujących

Polecamy!


Zarządzaj ustawieniami dotyczącymi prywatności