Podkarpackie - Przestrzeń otwarta

Kalwaria Pacławska – Jerozolima Wschodu

Od połowy XVI w. podróże do Ziemi Świętej stały się popularną praktyką religijną wśród polskiego społeczeństwa. Oczywiście – z racji kosztów – tylko osoby zamożne mogły sobie na nią pozwolić. A nawet wówczas nie były to podróże wygodne i bezpieczne.

Jednym ze świadectw takiej wypraw jest diariusz pt. Peregrynacja do Ziemi Świętej, w którym autor – Jan Goryński, średniozamożny mazowiecki szlachcic – opisuje trudy pielgrzymki. Głównie wiązały się one z problemami komunikacyjnymi, ale też dotyczyły licznych opłaty dla tureckich strażników, którzy chętnie sięgali po pieniądze, ale już mniej ochoczo wywiązywali się z zaciągniętych zobowiązań. Bywało, że samo wyżywienie stawało się dla podróżnika problemem, bo jak pisze ów Jan Goryński, niekiedy niedojadał albo jadł tylko „śmierdzący ser”.

 

Do współczesności z tego okresu przetrwało kilka opisów wypraw do Grobu Pańskiego, Jana Gorczyńskiego był pierwszym napisanym w języku polskim, wcześniejsze powstały w języku łacińskim. Dzienniki te – opisując realia podróży i prezentując oglądane miejsca – ujawniają jeszcze coś innego: są dowodem rangi Ziemi Świętej i jej wpływu na wyobraźnię i świadomość ówczesnych Polaków. Nie jedynym zresztą: Kalwaria Pacławska k. Przemyśla jest kolejnym przykładem.

Bogato zdobony ołtaż kościoła.

Ołtarz główny w Sanktuarium Maryjnym w Kalwarii Pacławskiej. Fot. Michał Bosek

Kalwaria czyli Golgota

 

Trudno dociec, czy Andrzej Maksymilian Fredro (1620-1679), znamienity polityk i pisarz ówczesnej Polski, wzorem innych podróżników zawitał do Jafy w Palestynie, by stamtąd wyruszyć do świętych miejsc, znanych mu dotąd tylko z opiów i biblijnych przekazów. Niektórzy twierdzą, że podróż taką odbył w roku 1660. Tak czy inaczej w roku 1665 na wzgórzu dzisiejszej Kalwarii Pacławskiej – z jego inicjatywy i ponoć pod wpływem piętna, jakie na nim wycisnęła owa podróż – rozpoczęto budowę drewnianego kościoła i klasztoru, w którym trzy lata później zamieszkali franciszkanie.

 

Posiadając walory obronne, powstające miasteczko w swym ogólnym zamysłem organizacyjnym jednoznacznie miało nawiązywać do Ziemi Świętej. Nowo powstałe obiekty znajdowały się na najwyższym wzgórzu, które – zwyczajem tamtych czasów symbolizować miało Golgotę, czyli Kalwarię właśnie, gdyż tak hebrajskie słowo „golgota” (tzn. czaszka) tłumaczone jest w języku łacińskim. Drugie, sąsiednie wzgórze stało się Górą Oliwną. Pobliska dolina obrazować miała Dolinę Jozafata – przez co, wijąca się u podnóża rzeka Wiar, zgodnie z biblijnym opisem, stała się Cedronem. Całości dopełniały rozsiane na lesistych zboczach Kalwarii kaplice – których wówczas powstało 28. W miejscach tych pielgrzymujący do kalwaryjskiego kościoła pątnicy rozważali tajemnice Męki Pańskiej. Szczególnie podczas drogi krzyżowej w Wielki Piątek uroczystość ta celebrowana była w sposób wyjątkowo uroczysty, przyciągając przez to rzesze wiernych z całej ówczesnej Polski. I w zasadzie nic się nie zmieniło do dnia dzisiejszego. Pomimo upływu czasu, pomimo wojennych zawieruch Kalwaria Pacławska nadal jest miejscem kultu, do którego ściągają wierni, by doświadczać tego, co ponoć możliwe, jest tylko w Ziemi Świętej.

 

Obecnie Kalwaria wygląda już inaczej – w dużej mierze za sprawą kolejnego opiekuna, jakim był Szczepan Józef Dwernicki, cześnik przemyski (wybudował na przykład, istniejący do dzisiaj kościół Znalezienia Krzyża Świętego ), to jednak jej biblijna symbolika pozostała taka sama. Dzięki temu Kalwaria Pacławska ciągle przypomina – niczym wieczne memento – że kiedyś wszyscy spotkamy się w biblijnej Dolinie Jozafata. Póki co, Kalwaria zaprasza do tej symbolicznej, rozciągającej się u jej podnóża, wzdłuż urokliwego Wiaru.

 

Będąc w Kalwarii Pacławskiej warto także odwiedzić kościół św. Antoniego Padewskiego w Przemyślu (tzw. Kościół Reformatów), którym – podobnie jak świątyniami Kalwarii Pacławskiej – opiekują się franciszkanie. W krypcie przemyskiej świątyni pochowany został bowiem Andrzej Maksymilian Fredro herbu Bończa, ów pierwszy donator „Jerozolimy Wschodu”, jak od dawna zwykło się nazywać podkarpacką kalwarię .

 

Zdjęcie z lotu ptaka. Jesienny dzień. Na wzgórzu budynek sanktuarium z dwoma wieżami.

Sanktuarium Maryjne w Kalwarii Pacławskiej. Fot. Michał Bosek

Cudowny obraz

Z Kalwarią Pacławską związane są wydarzenia, które rozegrały się w Kamieńcu Podolskim w roku 1672. Wówczas – jak to znamy choćby z literackiej wersji opisanej w Panu Wołodyjowskim przez Henryka Sienkiewicza – twierdza poddała się wojskom tureckim. W tym samym czasie, zaraz pod upadku Kamieńca, z miejscowego kościoła franciszkanów znikł obraz Matki Boskiej. Jak głosi legenda Turcy wyrzucili go do pobliskiej rzeki Smotrycz. I jak mówi dalej przekazywana z pokolenia na pokolenie opowieść: Matka Boża miała się wówczas objawić we śnie mieszkającemu nad rzeką starcowi, któremu nakazała, by obraz odnalazł i zaniósł go do Kalwarii. Tak też uczynił, nie bez doświadczania innych cudownych wydarzeń, które towarzyszyły jego podróży. Tyle mówi legenda i tylko ona, ponieważ źródła historyczne milczą na ten temat. Faktem natomiast jest, że franciszkanie z kamienieckiego kościoła czynili potem starania, by odzyskać obraz, jednak ten zaczął już słynąć cudami dokonanymi w Kalwarii i ówcześni opiekunowie nie zgodzili się na jego powrót. Syn Andrzeja Maksymiliana Fredry miał w owym czasie twierdzić, że ojciec wykupił artefakt od Turków, co ostatecznie miało pieczętować prawo Kalwarii Pacławskiej do wizerunku Matki Bożej. I tak też się stało. Obraz ten do dzisiaj można oglądać w kalwaryjskim kościele.

 

Jest to szczególny wizerunek Matki Chrystusa, nieczęsty, inny niż te bardziej popularne przedstawienia. Jego wyjątkowość polega na tym, że tworzący go artysta przedstawił Matkę Bożą z odsłoniętym uchem. Spowodowało to, że pielgrzymi szybko Matce Boskiej Kalwaryjskiej nadali miano Matki Boskiej Słuchającej. „Słuchająca” czyli szczególnie czuła na prośby tych, którzy modlitwą wypraszają u niej wstawiennictwo u Syna Bożego. Cuda, którymi zasłyną obraz są dowodem, że kalwaryjska Madonna z równą uwagą słucha zarówno tych najbiedniejszych, jak też możnych, którzy przed nią klękali. A byli wśród nich – jeszcze za czasów kamienieckich – między innymi hetman Stanisław Żółkiewski, hetman Stefan Czarniecki, książę Jarema Wiśniowiecki, król Jan Kazimierz czy wreszcie król Jan III Sobieski. Dzisiaj popularność wizerunku Matki Boskiej Słuchającej nie jest mniejsza. Podczas jej święta – od 11 do 15 sierpnia – Kalwarię Pacławską odwiedza kilkadziesiąt tysięcy pątników z różnych części Polski i Europy.

 

Bezchmurny dzień. Błekitne niebo. Budynek kościoła w kolorze piaskowym z dwoma wieżami.

Sanktuarium Maryjne w Kalwarii Pacławskiej. Fot. Michał Bosek

Trzy razy Kalwaria Pacławska

 

Nazwa ta funkcjonuje w trzech znaczeniach: jako nazwa miejscowości, w której znajduje się zespół klasztorny wraz ze świątyniami oraz powiązanymi z nimi innymi miejscami kultu (kaplice, dróżki kalwaryjski); jako nazwa wzgórza (465 m n.p.m.), na którym znajduje się owa miejscowość oraz jako nazwa rezerwatu przyrody.

 

Pierwszy człon nazwy miejscowości pochodzi – o czym już była mowa – od łacińskiego tłumaczenia hebrajskiego wyrazu „golgota”, drugi natomiast od nazwy pobliskiej wsi Przecław. Oprócz obiektów sakralnych w Kalwarii Pacławskiej zachował się także zespół zabudowy małomiasteczkowej. Historyczne budynki pochodzą z drugiej połowy XIX w. Interesujące są przede wszystkim podcieniowe domy, przystosowane do przyjmowania dużej liczby gości, które służyły przybywającym do miejscowości pielgrzymom i pątnikom. Kalwaria Pacławska z racji tych walorów znalazła się na Szlaku Architektury Drewnianej.

 

Jeśli chodzi o wzgórze o nazwie Kalwaria Pacławska, to z geograficznego punktu widzenia jest ono szczególnie interesujące, gdyż stanowi najdalej na północ wysunięty punkt Gór Sanocko-Turczańskich i Karpat Wschodnich w ogóle. Na wschód, natomiast, wzgórze opada w kierunku Płaskowyżu Sańsko-Dniestrzańskiego, stanowiącego wododział Morza Bałtyckiego i Morza Czarnego. Na północ od wijącego się u podnóża Wiaru rozpoczyna się natomiast Pogórze Przemyskie, które należy już do Karpat Zachodnich.
Położenie wzgórza było jednym z powodów utworzenia tutaj rezerwatu „Kalwaria Pacławska”. Powstał on w roku 2001 na wschodnich stokach wzgórza obejmując także obszar sąsiedniej Magdalenki (393 m n.p.m.). Jego powierzchnia wynosi ponad 173 ha. Rezerwat służy ochronie zachowanych tutaj lasów bukowo-jodłowy oraz krajobrazu właściwego dla brzegu Karpat, wszak – jak zostało to już powiedziane – dalej rozciąga się już Płaskowyż Sańsko-Dniestrzański.

 

Ciekawostką jest, że w Kalwarii Pacławskiej znajduje się stacja sejsmiczna należąca do międzynarodowej sieci GEOFON. Rejestruje ona trzęsienia ziemi na całym świecie, zarówno te naturalne, jak też i te wywołane próbami jądrowymi czy górniczymi katastrofami.