Pośród nieskazitelnej przyrody, wśród lasów, pól i łąk na Podkarpaciu leży miejsce, w którym każdy może spełnić swoje dziecięce marzenia, miejsce gdzie czas płynie wolniej, zdrowe jedzenie smakuje lepiej i jest lekarstwem dla ciała. Miejsce w którym gość ma namacalny kontakt z przyrodą i gdzie może usłyszeć swoje myśli.
To Stara Kuźnia Pstrągownia i dom na drzewie. Nie domek i nie zabawka, ale apartament na drzewie, w którym w pięknych warunkach przyrody i komforcie można odpocząć o każdej porze roku i spełnić dziecięce marzenia. Gospodarzami tutaj jest małżeństwo - Ewa i Witold Muszyńscy, którzy w naturze, ekologii i życiu „slow”- odnaleźli pomysł na biznes.
- To niesamowite, że kilka metrów nad ziemią człowiek czuje się zupełnie inaczej niż na dole. Bardziej czuje i doświadcza naturę, dostrzega ptaki, słyszy świerszcze w nocy i zauważa zjawiska, których normalnie nie dostrzega - mówi Witold Muszyński - współwłaściciel i pomysłodawca Starej Kuźni Pstrągowni.
Domek na drzewie to nowa atrakcja, zapewniająca nocleg dla gości, którzy przybywają w to miejsce, aby poobcować z przyrodą, odpocząć, czy wziąć udział w imprezie w Starej Kuźni.
Bo to kuźnia jest sercem tego miejsca.
- Na początku wizja była taka, że to miejsce miało być tylko dla nas - mówi Ewa Muszyńska, współwłaścicielka Starej Kuźni – My żyjemy intensywnie biznesowo i też potrzebowaliśmy takiego wyciszenia, zakątka, do którego przyjeżdżamy, ładujemy baterie i jest nam dobrze. Później zaczęliśmy tu robić imprezy. Na początku tylko dla znajomych, ale okazało się, że to miejsce ma w sobie takiego ducha imprezy… więc postanowiliśmy podzielić się nim.
Właściciele odbudowali tu autentyczną starą kuźnię, używając do tego cegieł z odzysku z okolicznych starych domów i stodół, dachówki czy kupując od mieszkańców stare naczynia, beczki i narzędzia kowalskie.
- Warunek miał być jeden - opowiada pani Ewa - wszystko musiało być autentyczne, czyli z materiałów z odzysku i w nurcie eko i w tym kierunku poszliśmy też w organizacji imprez, jedzenia, pobytu w stylu slow. Wszystko tutaj musi być prawdziwe.
Właściciele organizują różnego rodzaju imprezy, od dużych eventów firmowych na kilkaset osób, do nawet tysiąca, poprzez imprezy integracyjne, okolicznościowe, urodziny, przyjęcia weselne w stylu rustykalnym, komunie i chrzciny - bo to miejsce, które zapewnia swobodę i przyjemne spędzony czas.
- Przygotowujemy też różne zabawy, jak konkurs rzutu podkową, swojski futbol, joga, czytanie… dzieciaki biegają za motylami i to jest niesamowite, że odnajdują w tym radość – opowiada właściciel.
A jak wiadomo, dobra zabawa musi być uzupełniona zdrowym jedzeniem, bo jak mówi Ewa Muszyńska - Nasza oferta przyciąga ludzi wymagających, jeśli chodzi o jedzenie.
Z racji tego, że jestem dietetyczką, stawiamy mocny nacisk na element zdrowotności i jakości posiłków. Oczywiście na imprezach nie zawsze jest fit, ale mamy naturalne sosy do mięs, sałatki, wysokiej jakości produkty, z których komponujemy jedzenie.
Właściciele podkreślają wartość zdrowego życia właśnie na Podkarpaciu i właśnie w tym również upatrują przyszłość tego wyjątkowego miejsca.
- Podkarpacie jest piękne. Ta okolica, las, rezerwat, kojarzy się nam z taką małą Toskanią – zauważa Ewa Muszyńska - Tu jest wiele naturalnych upraw, malownicze pola, sąsiadka obok robi najlepsze naturalne kosmetyki na świecie. Z zebranych tu ziół i mleka od swoich kóz. Gdzie może być lepiej?
Witold Muszyński podchodzi do tematu nieco bardziej pragmatycznie - Wywodzę się z Podkarpacia, z tego terenu. Część mojej rodziny pochodzi z miejscowości Czudec, a tu jest gmina Czudec. Te tereny mają olbrzymi potencjał turystyczny, tylko trzeba go odpowiednio zaprezentować turystom, żeby chcieli tu przyjechać te 400-500 kilometrów. Trzeba ich zainteresować, bo miejsc z piękną przyrodą jest w Polsce mnóstwo, więc przyciągamy ich domkiem na drzewie - marzeniem, które tutaj tak łatwo spełnić.
Tu rodzice są na wyłączność każdego dziecka, nie ma gofrów, dmuchanych zamków, ani podobnych atrakcji. W zamian za to właściciele zachęcają do wycieczek do rezerwatu, gdzie żyją żółwie błotne, czy salamandry plamiste. Są tu pojedyncze wilki, sowy i wiele innych gatunków zwierząt.
-Nie mamy tu tylko niedźwiedzi - dodają z uśmiechem właściciele.