Podkarpackie - Przestrzeń otwarta

Ignacy Łukasiewicz opowie o Podkarpaciu na EXPO w Dubaju

Rolę ambasadora województwa podkarpackiego na EXPO w Dubaju, nośnikiem idei wystawy oraz głównym narratorem i przewodnikiem po ekspozycji będzie pełnił Ignacy Łukasiewicz – pionier przemysłu naftowego, polski wynalazca, który dzięki swej wiedzy, determinacji i pasji rozpoczął rewolucję gospodarczą w oparciu o zasoby naturalne.

W roku 2022 przypadają 200. rocznica urodzin i 140. rocznica śmierci tego wybitnego Polaka. Nie bez przyczyny to ten właśnie rok ogłoszony został Rokiem Ignacego Łukasiewicza. Warto poznać jego historię, która jest również historią przemysłu naftowego.

 

Ignacy Łukasiewicz urodził się 8 marca 1822 roku w Zadusznikach koło Mielca. Pochodził ze zubożałej rodziny szlacheckiej pochodzenia ormiańskiego o patriotycznych tradycjach – jego ojciec był uczestnikiem Powstania Kościuszkowskiego. W 1832 r. rozpoczął naukę w gimnazjum w Rzeszowie, jednak cztery lata później, po śmierci ojca, ze względu na sytuację finansową musiał porzucić szkołę. Podjął wówczas pracę jako pomocnik aptekarski – najpierw w Łańcucie, a od 1841 r. w Rzeszowie.

Portret Łukasiewicza, mężczyzny w średnim wieku, z brodą i wąsami. Dominują kolory brązowe. Obraz oprawiony w złotą ramę.

Portret Ignacego Łukasiewicza w Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza. Fot. Krzysztof Zajączkowski

W młodości tworzył konspiracyjną organizację niepodległościową, zaś w 1845 r. został agentem Centralizacji Towarzystwa Demokratycznego Polskiego. Zapłacił za to prawie dwuletnim więzieniem – w latach 1846-1847 był więziony przez władze austriackie we Lwowie, a przez kilka kolejnych lat pozostawał pod nadzorem policyjnym. Gdy w 1848 r. opuścił areszt, zatrudnił się w renomowanej lwowskiej aptece Piotra Mikolascha. Pracodawca wysłał go wkrótce na studia farmaceutyczne do Krakowa i Wiednia. Po powrocie Łukasiewicz razem z Janem Zehem, pracownikiem tej samej apteki, rozpoczął badania nad ropą naftową. Jej złoża występowały na Podkarpaciu, ale dotychczas wykorzystywano ją w ograniczony sposób, na przykład jako smar do wozów. Za namową swego zwierzchnika aptekarze starali się wydestylować z ropy składniki, które mogłyby być przydatne w przemyśle farmaceutycznym. Uzyskana tą drogą nafta okazała się mieć szczególne właściwości – podczas spalania dawała jasny płomień, nie dymiła i była tańsza od surowców służących w tamtym czasie do oświetlania, takich jak olej czy kamfina.

 

Nafta, stosowana jako substancja oświetleniowa, stwarzała jednak pewien problem – napełnione nią lampy wybuchały, gdyż dostępne na rynku urządzenia nie nadawały się do spalania płynu wydestylowanego z ropy. Łukasiewicz zaprojektował więc specjalny model lampy, a blacharz Adam Bratkowski wykonał jej prototyp ze zbiornikiem z grubszej blachy, który „tolerował” naftę. W ten sposób w 1853 r. powstała pierwsza na świecie lampa naftowa. Początkowo jednak nowość ta cieszyła się niewielkim zainteresowaniem. Przełomem okazało się wydarzenie z 31 lipca 1853 r. Tamtego dnia, a właściwie nocy, w lwowskim szpitalu przeprowadzono po raz pierwszy operację chirurgiczną przy świetle lamp naftowych. Wynalazek polskiego farmaceuty zdał egzamin, a data jego zastosowania stała się symbolicznym początkiem rodzimego przemysłu naftowego.

 

Wkrótce po tym wiekopomnym wydarzeniu Łukasiewicz przeniósł się w okolice Gorlic i Krosna, by tam poszukiwać terenów obfitujących w złoża ropy naftowej. Ponieważ eksperymentowanie w aptece nie było zbyt bezpieczne, zamierzał stworzyć osobną destylarnię i zbadać proces wydobywania ropy ze złóż podziemnych. Zawiązał wówczas spółkę z posiadaczami terenów z „naftowymi źródełkami” – Tytusem Trzecieskim i Karolem Klobassą. W 1854 r. w Bóbrce wspólnicy założyli pierwszą na świecie kopalnię ropy naftowej. Pomysł Łukasiewicza był prosty: kopać studzienki w miejscu wypływania ropy, by dostać się do głębszych pokładów surowca. Po kilku latach próby się powiodły i zaczęto stawiać pierwsze prowizoryczne szyby naftowe. Pionierskie wydobywanie ropy naftowej niosło jednak ze sobą wiele niebezpieczeństw: możliwość eksplozji, ryzyko pożarów, ewentualność zatrucia wydobywającym się gazem ziemnym. Z biegiem lat Łukasiewicz i jego wspólnicy udoskonalali kopalnie oraz rafinerie. W 1872 r. wysłali do Ameryki swojego współpracownika Adolfa Jabłońskiego, by tam poznał najnowsze technologie związane z wydobyciem ropy naftowej.

Skansen Przemysłu Naftowego i Gazowniczego w Bóbrce.

Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza. Fot. Krzysztof Zajączkowski

Przedsięwzięcie Łukasiewicza zapoczątkowało rozwój przemysłu naftowego na ziemiach polskich. Pod koniec XIX wieku ukształtowały się dwa galicyjskie zagłębia naftowe: w okolicy Drohobycza i Borysławia oraz w rejonie Gorlic, Krosna i Sanoka. Zwiększone wydobycie ropy i ulepszona rafinacja zaczęły przynosić duże zyski, a Galicję ogarnęła istna „gorączka nafty”. Chętni powtórzenia sukcesu z Bóbrki zaczęli poszukiwać roponośnych terenów i próbowali swoich sił w wydobyciu „czarnego złota”. Okolice te nazywano nawet „polską Kalifornią”.

 

Ignacy Łukasiewicz był jednak nie tylko wynalazcą i założycielem pierwszej na świecie kopalni ropy naftowej – był przede wszystkim człowiekiem wielkiego serca, filantropem i dobroczyńcą swojego regionu. Znano go z hojności, skromności i bezinteresowności, a nazywano „ojcem Łukasiewiczem”. Schronienie w domu Łukaszewiczów znajdowali ubodzy, osoby kalekie oraz uczestnicy Powstania Styczniowego, których Ignacy jako gorący patriota, nieustannie wspomagał. Z dochodów płynących z nafty wspierał powstańców walczących z Rosjanami w Królestwie Polskim, a rannym w czasie starć udzielał pomocy i schronienia w swoim domu.

 

Muzeum w Bóbrce. Stary drewniany szyb do wydobycia ropy

Bóbrka. Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza.
fot. Krzysztof Zajączkowski/UMWP

Wprowadzonym w życie pomysłem Łukasiewicza był nowoczesny system ubezpieczenia społecznego – Kasa Bracka. Wszystkich swoich pracowników otoczył opieką socjalną, niespotykaną w ówczesnej Europie. Dzięki niej ubezpieczony miał zapewnioną bezpłatną opiekę lekarską i zasiłek na czas choroby. Ofiary wypadków, zakończonych kalectwem, otrzymywały dożywotnią rentę. Po 20 latach pracy, bez względu na wiek, każdemu przysługiwała emerytura. W przypadku śmierci pracownika rodzinom zwracano koszty pogrzebu, a dzieciom i wdowom przysługiwała stała zapomoga.

 

 

Łukasiewicz był do tego stopnia wyczulony na krzywdę pracowników, że gdy dowiedział się iż powiatowi krośnieńskiemu brakuje funduszy na wypłaty, udzielał pożyczek z przeznaczeniem na pensje pracowników. Z własnych środków finansował budowę dróg i mostów, których to wydatków nie były w stanie udźwignąć władze lokalne. Doszło nawet do tego, że gościńce w powiecie obwoływano „wykładanymi guldenami Łukasiewicza”. Założył ochronkę dla sierot, budował szkoły, współfinansował budowę kościoła w Zręcinie, później jeszcze wielokrotnie wspierał go finansowo. Wszystkim okolicznym klasztorom oraz parafii zręcińskiej przekazywał nieodpłatnie naftę do oświetlania wnętrz.

 

Zimowy dzień. Zdjęcie z lotu ptaka. W centralnym miejscu kościół.

Kościół w Zręcinie Fot. Michał Bosek

Za działalność charytatywną otrzymał od Papieża Piusa IX tytuł szambelana papieskiego i order Świętego Grzegorza. Okoliczności, w jakich doszło do przekazania owych godności, były dość niezwykłe. Hierarchowie kościoła postanowili bowiem zaskoczyć honorowanego, nie uprzedzając go o swoim przybyciu, w przedsięwzięcie wtajemniczając jedynie żonę Honoratę. Jakież zatem było zdziwienie Łukasiewicza gdy pewnego dnia przed dworkiem zobaczył pokaźną grupę osób, a wśród nich prałatów, kanoników, dziekanów, proboszczów i wiele innych znamienitości. I także w tym przypadku Łukasiewicz dał dowód swej skromności. Gdy bowiem po zakończonym nabożeństwie jeden z kapłanów przedstawił się jako delegat papieski i wręczył mu odznaczenie, po czym z wielką egzaltacją jął opisywać paradny strój jaki winien być przywdziewany do tegoż orderu, z ust Ignacego padły dobrze znane po dziś dzień słowa: „W kapocie się urodziłem, więc pozwólcie mi w kapocie umrzeć”.

 

Łukasiewicz wyprzedzał swoją epokę nie tylko na polu nauki, lecz także w działalności społecznej. Jak piszą autorzy książki „Ignacy Łukasiewicz. Prometeusz na ludzką miarę”: w dziejach ludzkości można znaleźć niewielu wybitnych badaczy i wynalazców, dokonujących przełomowych odkryć cywilizacyjnych, o których szybko zapomniano, a pamięć o nich trzeba było przywracać przez wiele lat … do takich właśnie osób należy zaliczyć Ignacego Łukasiewicza.

 

Wierzymy, że ta opowieść sięgająca początków przemysłu naftowego będzie szczególnie interesująca dla mieszkańców kraju w którym odbywa się EXPO. Podstawą gospodarki Zjednoczonych Emiratów Arabskich jest bowiem ropa, a początki jej wydobycia datuje się na przełom lat 50. I 60. XX wieku. Natomiast pierwsze kopalnie w Polsce powstały właśnie na Podkarpaciu – w Bóbrce w 1854 r.

 

W Dubaju postać Ignacego Łukasiewicza zostanie pokazana w nowoczesny sposób, tak żeby była łącznikiem między historią a teraźniejszością, między tradycją a nowymi technologiami. Więcej szczegółów na temat wystawy województwa podkarpackiego już wkrótce.

Baner kierujący do serwisu poświęconego obchodom Roku Łukasiewicza na Podkarpaciu